Ułatwienia dostępu

Skip to main content

Koncertowe szaleństwo

Drukuj
Opublikowano: 08 maj 2014

Koncert Oddziału ZamkniętegoXII Szydłowieckie Zygmunty zapewne na długo zostaną w pamięci tysięcy osób, które wieczorem 2 maja bawiły się podczas zygmuntowskiego koncertu. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, były także miłe niespodzianki. Artyści, których w tym roku wybierali mieszkańcy, stanęli na wysokości zadania dając „czadu” w dobrym tego słowa znaczeniu.

Już od godziny 18 plac nad zalewem zaczął zapełniać się publicznością. Na początek było gorące powitanie przez konferansjerów Agnieszkę Sobutkę-Klepaczewską i Przemka Dudę, którzy opowiedzieli o tym, co będzie działo się na scenie, a następnie zabrzmiały rockowe dźwięki. Jako pierwszy wystąpił zespół MIR ze Skarżyska – Kam, który jest znany i lubiany przez szydłowiecką publiczność. Pod sceną nie zabrakło fanów mocnej muzyki w wykonaniu MIR-u. Zespół bisował grając kawałki, których domagała się widownia.

{phocagallery view=category|categoryid=855|limitstart=0|limitcount=4}

Podczas koncertowego wieczoru na szydłowieckim zalewem jako drugi wystąpił zespół Loka.

Żywiołowe wykonania znanych przebojów wprost porwały tłumnie zgromadzoną publiczność. Nie trzeba było zachęcać do śpiewania i tańczenia. Koncertowa widownia wiedziała po co przyszła i obficie korzystała ze wspólnej zabawy. Zespół, a szczególnie jego wokalista Grzegorz Porowski, był bardzo otwarty na kontakty ze zgromadzonymi przy scenie. Obustronne gesty sympatii, a także chętnie rozdawane autografy i wspólne zdjęcia sprawiły, że klimat koncertu był niezapomniany. Loka bisowała kilkakrotnie i miało się wrażenie, że publiczność nie pozwoli zespołowi zejść ze sceny, co z pewnością było by o wiele trudniejsze gdyby nie fakt, że za kulisami już czekał Oddział Zamknięty.

{phocagallery view=category|categoryid=856|limitstart=0|limitcount=4}

To był pierwszy w tym sezonie plenerowy koncert Oddziału Zamkniętego, który świętuje swoje 35 – lecie pracy scenicznej. Legenda polskiego rocka nie oszczędzała instrumentów i gardeł dając żywiołowy koncert, a publiczność odwdzięczała się głośnym śpiewem, owacyjnymi oklaskami i tanecznym szaleństwem pod sceną. Tego wieczoru zabrzmiały największe przeboje OZ: „Gdyby nie ty”, „Obudź się” i oczywiście „Andzia”. Była też „Prywatka”, do której tańczyło kilkanaście dziewczyn, zaproszonych na scenę spośród publiczności przez wokalistę Oddziału Cezarego Zybałę – Strzeleckiego. Muzycy nie kryli tego, że są mile zaskoczeni tak gorącym przyjęciem. Niestrudzenie rozdawali autografy i pozowali do zdjęci – a chętnych było wielu.

Zygmuntowski koncert miał jeszcze jeden, wyjątkowy akcent, którego nie zaplanowali organizatorzy. Podczas koncertu Oddziału Zamkniętego na scenie pojawił się chłopak z czerwoną róża i pierścionkiem… Tak, tak to były prawdziwe zaręczyny Ani i Kamila. Kamil uklęknął przed swoją wybranką na oczach tysięcy osób, a Ania odpowiedziała „tak”.

{phocagallery view=category|categoryid=857|limitstart=0|limitcount=12}